„JÓZIU, ZABRAŁBYŚ MNIE DO TRZECH KORON…”

Niekiedy zdarza się, iż refleksja nad tym, co zdaje się być oczywistym, nie przychodzi od razu. Wystawia ona, w swoisty sposób, naszą cierpliwość na próbę. Przychodzi po czasie, w najmniej nawet spodziewanych okolicznościach. Tak właśnie było z filmem „Dalej jazda”. Obejrzeliśmy go w poniedziałkowe przedpołudnie (03.02.2025 r.). Ale dopiero dziś urealniła się pewna idea. Jaka?… Nie był to film o starości. Nie był to film o demencji w chorobie Alzheimera. Nie był to także film o szczycie w Pieninach. „Dalej jazda” to film o miłości, o wielopokoleniowych relacjach i wyzwaniach, jakie czekają nas w całej tej kruchości życia. I kiedy to sobie uświadomimy, przeżywając razem z rodziną Gugulaków ich troski, przestaje irytować powtarzające się nagminnie „kurna jego mać” i tytułowa fraza. Kreacja Małgorzaty Rożniatowskiej zachwyca. A film okazuje się życiowy. A z pewnością potrzebny.